Istota mentalizacji
Wymyśliłem razu pewnego, że to nie tylko ja, ale wszyscy ludzie potrafią się komunikować za pomocą wysyłania myśli do swoich głów. Wyszedłem z założenia, że przecież na pewno nie jestem jedynym człowiekiem na ziemi obdarzonym zdolnością telepatycznego wysyłania myśli. Nie wiedziałem jednak dlaczego o swoich zdolnościach dowiedziałem się tak późno, czyli w wieku lat dwudziestu jeden. Były dwie możliwości – albo moja radiowa funkcja mózgu objawila się nagle za pomocą jakichś czynników, albo istniała zawsze, tylko że ludzie nie odpowiadali na myśli wysyłane z mojej głowy do ich uszu, a może do ich ośrodków słuchowych bezpośrednio w głowie.
Tak więc albo zacząłem „mówić” nagle, albo mówiłem od zawsze tylko z jakichś nieznanych mi powodów ludzie nie ujawniali się, że mnie słyszą. Jeśliby przyjąć za fakt stwierdzenie, że „mówiłem” od zawsze, tylko że ludzie się kryli z tym, że mnie słyszą to łatwo było dojść do wniosku, że wcześniej niektórzy ludzie porozumiewali się za pomocą myśli, ale nie ujawniali się z tymi swoimi zdolnościami trzymając to w najgłębszej tajemnicy.
Tak więc moja osoba miała stanowić przełom w dziejach ludzkości. To co dotychczas było tajemnicą miało stać się inną tajemnicą – tajemnicą poliszynela. Wszyscy, którzy wcześniej nie mogli się ujawniać ze swoją telepatią nagle popuścili sobie wodze swojej fantazji i zaczęli mantalizować (werbalizować mentalnie słowa myślane, innymi słowy - „mówić”) skupiając swoje monologi na moim biednym zmęczonym mysleniem mózgu. Podobnie było z sąsiadami. Z pewnością „mentalizowali” swoje myślane słowa wcześniej, ale z początkiem mojej choroby zaczęli mowić do mnie...